Dziecięce ślady Powstania Warszawskiego
Udział dzieci w Powstaniu Warszawskim
Szacuje się, że kiedy 1 sierpnia 1944 r. Polacy ruszyli do walki przeciwko Niemcom o oswobodzenie Warszawy, pośród około 50 tys. powstańców było ok. 5500 osób, które nie miały ukończonych 18 lat. W czasie powstania prawie 700 z nich zginęło...
Źródło informacji: Chcieliśmy być wolni. Powstanie Warszawskie 1944, red. A. Zawistowski, Warszawa 2022, s. 253.
Fot: Patrol powstańczy na Śródmieściu północnym, uwagę zwraca chłopiec (z prawej strony) z karabinem, stojący przy uszkodzonym wózeczku dla lalek (fot. Stefan Bałuk „Kubuś”, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego).
Łącznicy
Młodzi chłopcy w Powstaniu Warszawskim byli najczęściej łącznikami, zwiadowcami, przewodnikami w kanałach. Pomagali w najróżniejszych czynnościach: przenosili meldunki i rozkazy, budowali barykady, gasili pożary, wydobywali z gruzów zasypanych ludzi.
Fot. Grupa harcerzy pomagająca w akcji gaszenia pożaru kamienicy. Drugi od lewej Wojciech Ciążyński „Malec", w hełmie strażackim łącznik Zbigniew Ślęzakowski „Kędziorek” (fot. Eugeniusz Lokajski „Brok”, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego).
„Szliśmy kanałami, doszliśmy do burzowca, w którym był jakiś dziwny zapach chemiczny, jak się zapaliło latarkę, to było widać takie gęste opary. Idziemy, ale powoli zaczynamy tracić przytomność, przewracamy się i wpadamy do wody. Ale jak nurkujemy w wodzie, to trzeźwiejemy i wynurzamy się. W końcu do mojej świadomości dociera, że to już koniec, że nie wyjdziemy stąd nigdy. I wtedy jakoś się ocknąłem i nagle słyszę głos: »w prawo, w prawo będzie kanał«. Patrzę, a przed nami jest odnoga. Skręciliśmy tam i doszliśmy pod uchylony właz, był ciąg powietrza i nie było zagrożenia gazowego. Udało nam się uratować, gdybyśmy przeszli ten kanał, to byśmy nie wyszli stamtąd w ogóle”.
Fot. Sławomir Zawadzki „Lech”
Źródło cytatu: nagranie dla Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu.
Najmłodsi
„Część budynku banku znajdowała się w ogniu, podpalona przez nieprzyjaciela. Kpt. »Gozdawa« zdecydował wysadzić część reduty wraz z Niemcami w powietrze. W tej chwili do akcji włączyła się drobna postać dziecka znanego wszystkim w 2 szturmowej, ich łącznika, »Warszawiaka« - Witolda Modelskiego. Dziecko to, w wieku niespełna 12 lat nie było typem młodego staromiejskiego cwaniaka. (...) Do banku w owej tragicznej chwili poszedł z kpt. »Gozdawą« i właśnie dowódca pododcinka wysłał bojowego łącznika z zadaniem dotarcia na kwaterę por. »Klucznika« na Świętojerską po saperów, by przybyli z odpowiednią ilością materiału wybuchowego. Od niego, od jego dotarcia do kompanii saperów, zależał w tym momencie los reduty Banku Polskiego. (...) Mimo pokrycia przez nieprzyjaciela wszystkich ulic Starówki gęstym ogniem z granatników, miotaczy min, seriami pokładowej broni maszynowej niemieckich lotników, dotarł na czas do saperów. Łącznik, kpr. »Warszawiak«, za wykonanie niebezpiecznego zadania został odznaczony Krzyżem Walecznych”.
Źródło cytatu: Zbigniew Wróblewski, Pod komendą „Gozdawy" 1 VIII – 4 X 1944, Warszawa 1989, s. 153.
Fot. Jeden z najmłodszych powstańców – kpr. Witold Modelski „Warszawiak" (w środku, fot. Joachim Joachimczyk „Joachim”, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego).
Sanitariuszki
Dziewczyny w Powstaniu Warszawskim najczęściej pomagały w szpitalach i punktach opatrunkowych. Były sanitariuszkami, łączniczkami, działały w Wojskowej Służbie Kobiet i Pomocy Żołnierzowi, pracowały w kuchniach polowych i organizowały zaopatrzenie.
Fot. Szpital kompanii „Koszta”, na zdjęciu m.in. sanitariuszka Janina Stęczniewska „Inka” z córką Hanią wśród rannych powstańców (fot. Eugeniusz Lokajski „Brok”, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego).
„Moje największe przeżycie z powstania, najbardziej szokujące, to było w szpitalu powstańczym. Byłem wysłany z przesyłka do szpitala koło ul. Żelaznej. I wszedłem do piekła... Ranni, brak środków znieczulających, nie krzyczący, a wyjący z bólu, zakrwawieni lekarze operujący. I w tym piekle harcerki bez przerwy zmywające krew z podłogi. Oddałem przesyłkę i wyskoczyłem, jakbym z piekła się wydobył. I to był mój największy podziw, nie tam że człowiek przesyłkę pod ostrzałem przenosił. Ale żeby wytrzymać jak te dziewczyny przy sprzątaniu w tym szpitalu. Do dziś trwa mój niesamowity podziw dla dziewcząt harcerek ”.
Ryszard Cholewa „Rysiek”, źródło cytatu: nagranie dla Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu.
Najmłodsze
„Róża była zawsze bardzo uparta – koniecznie chciała pomagać w szpitalu. I pomagała. Np. podawała rannym wodę, odganiała muchy, które były prawdziwą plagą... I przywoływała uśmiech na twarzach”.
(Zofia Goździewska, siostra Różyczki)
Źródło cytatu: http://www.szpitale1944.pl/l/836,r0za-maria-g0zdziewska
Fot. Chyba najmłodsza sanitariuszka Powstania – Różyczka Goździewska (fot. Eugeniusz Lokajski „Brok”, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego).
Harcerska Poczta Polowa
W pierwszych dniach sierpnia 1944 r. najmłodsi harcerze Szarych Szeregów („Zawiszacy”, w wieku 12-14 lat) przystąpili do organizacji Harcerskiej Poczty Polowej. Pierwsze oddziały HPP powstały w rejonie ul. Wilczej na Śródmieściu Południowym. Komendantem HPP został hm. Władysław Olędzki „Papa”, a inicjatorem jej Powstania hm. Kazimierz Grenda „Granica”. Wkrótce HPP została połączoną z Poczta Polową AK. Szacuje się że w czasie Powstania Warszawskiego „Zawiszacy” przenieśli około 120 tys. listów oraz kolportowali wiele tytułów powstańczej prasy. Wielu z nich tę działalność przypłaciło życiem.
Źródło informacji:Wielka ilustrowana encyklopedia Powstania Warszawskiego. Tom 2. Polityka, kultura, społeczeństwo, red. P. Rozwadowski, Warszawa 2006.
Fot. Kolporter prasy powstańczej Zbigniew Wojtyniak „Żbik” [fot. Tadeusz Bukowski „Bończa”, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego].
Teatrzyk „Kukiełki pod Barykadą”
Teatrzyk „Kukiełki pod Barykadą” powstał na początku Powstania Warszawskiego na Powiślu. Na czele kilkuosobowej grupy stał Michał Dadlez „Andrzej Bogoria”, który pisał teksty wraz z Krystyną Gogolewską. Kukiełki – szmaciane lalki wykonała Zofia Rendzner. Powstańcza premiera spektaklu odbyła się 16 sierpnia w domu przy ulicy Tamka 38 przed dowództwem zgrupowania „Krybar”. W następnych dniach przedstawienie odgrywano na podwórkach, ulicach, w bramach, szpitalach, salach oraz w innych miejscach Powiśla i Śródmieścia Północnego.
Źródło informacji: Wielka ilustrowana encyklopedia Powstania warszawskiego. Tom 2 Polityka, kultura, społeczeństwo, red. P. Rozwadowski, Warszawa 2006, s. 394-395.
Fot. Dzieci oglądające teatrzyk „Kukiełki pod Barykadą” (fot. Joachim Joachimczyk „Joachim”, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego).
Rzeź Woli
Od 5 sierpnia na warszawskiej Woli rozpoczęły się na niespotykana dotychczas skalę masowe, zorganizowane mordy na ludności cywilnej. Niemcy oraz ich kolaboranci ze wschodu (Rosjanie, Ukraińcy, Azerowie) wypędzali Polaków z mieszkań, gnali na wybrane przez siebie miejsca i rozstrzeliwali, tworząc wysokie hałdy zwłok. Kopce te polewano następnie benzyną i podpalano. Działo się tak w wielu punktach Woli. Niemcy zamordowali większą cześć ofiar rzezi, jaką urządzili mieszkańcom warszawskiej Woli, podczas tylko dwóch dni, 5 i 6 sierpnia (tzw. „czarna sobota” i „czarna niedziela"). W wyniku pacyfikacji zginęło około 50 tysięcy polskich cywilów.
Źródło informacji: Szymon Nowak, Na łamach: Wojna-Powstanie-Wyklęci, Mysłowice 2020, s. 118-119.
Fot. Ludność cywilna (tylko kobiety i dzieci) Woli prowadzona ulicą Wolską, prawdopodobnie w pierwszych dniach sierpnia podczas rzezi Woli (Bundesarchiv/domena publiczna).
Rzeź Woli – harcerki ze szpitala św. Łazarza
„I od tej chwili zaczęła się gehenna. Było nas 15 wraz ze starsza sanitariuszką (imienia nie pamiętam). Wiek dziewcząt 15-18 lat. Muszę przyznać, że dziewczęta przyjęły postawę bardzo dzielną, taka, jaka powinna przyjąć harcerka. Niemcy w bestialski sposób zaczęli rozstrzeliwać najpierw lekarzy na naszych oczach, strzelając najczęściej w tył głowy.
I tak po kolei doszli do nas. Kazali wystąpić kilka kroków naprzód, a sami strzelali do nas grupami. Wystąpiłam razem ze wszystkimi śpiewając „jeszcze Polska...”. Na odgłos strzałów upadłam, a obok mnie z roztrzaskanymi głowami dziewczęta. Przysłowie mówi o szczęściu w nieszczęściu – ja to szczęście miałam. Leżąc w pozycji z podkurczonymi nogami, przeżyłam wszystko, słyszałam całą tragedię do końca”.
(Wanda Łokietek-Borzęcka „Rzeka”)
Źródło cytatu: Ludność cywilna w Powstaniu Warszawskim. Tom 1. Pamiętniki, relacje, zeznania. Część pierwsza, Warszawa 1974, s. 251-252.
Fot. Zofia Riedel (1928-1944), jedna z harcerek zamordowanych w szpitalu św. Łazarza (fot. udostępniona przez p. Agnieszkę Nagalską z domu Riedel, archiwum rodzinne).
Wybuch „czołgu-pułapki” cz.1
„To, co zobaczyliśmy, wprawiło nas w osłupienie! Na betonowym podeście pod murem obronnym stał czołg z biało-czerwoną flagą! (...) Z trudem przeciskaliśmy się przez zwarty krąg ludzi, aby go obejrzeć z bliska, dotykać, gładzić jego chłodny pancerz... – nasz czołg! (...) Nas interesował głównie problem, jak na niego wejść! Antkowi, który był starszy i większy ode mnie, udało się wdrapać na górę – mnie niestety nie! Silnik już zawarczał, wyrzucając z siebie kłęby spalin – czołg miał za chwilę ruszyć, a ja w żaden sposób nie mogłem się na nim zaczepić! Wreszcie noga moja znalazła na czymś oparcie, ręką chwyciłem krawędź pancerza, za druga ujął mnie pan Józio, który mieszkał w sąsiedniej piwnicy i jechałem! Jechałem na czołgu! Radość moja nie trwała jednak długo. Przy zwrocie z Podwala w Kilińskiego, obsunęła mi się noga, zawisłem na rękach i mimo rozpaczliwej walki o utrzymanie się na czołgu – odpadłem! (...) Kiedy znalazłem się na Podwalu, tuż za rogiem budynku, potworna siła rzuciła mną o ziemię! (...) Nie było nic widać... Kurz i dym”.
(Janusz Wałkuski, wówczas 10-letni chłopiec)
Źródło cytatu: Janusz Wałkuski, Moja wojna 1939-1945, Szczecinek 2005, s. 103-104.
Fot. Wypalony i zniszczony kadłub niemieckiego Borgwarda B IV, który wybuchł 13 sierpnia 1944 r. (fot. Jerzy Tomaszewski, domena publiczna).
Wybuch „czołgu-pułapki” cz.2
„Nagle serce ścisnęło ml się ciężkim przeczuciem. Pod murem domu na chodniku leżały czarne berety. Jeden, drugi, piąty – liczyłem. Były to berety chłopców z plutonu łączników. Ich właściciele znikli. Dosłownie. Bez śladu. Zbierałem te żałosne szczątki po naszych dzieciakach. Nie czułem nic. Napór zdarzeń przekraczał możność odczuwania normalnego człowieka. Niezwłocznie zacząłem poszukiwania. Zresztą robiło to już dowództwo. Skutki okazały się straszne. Zginał, a właściwie zniknął Tadek »Kruk« i dwunastu jego harcerzy. Tylko jeden z nich, mały »Grajek«, zmarł z ran w szpitalu”.
(Witold Sawicki „Andrzej”)
Źródło cytatu: Robert Bielecki, „Gustaw”-„Harnaś”. Dwa powstańcze bataliony, Warszawa 1989, s. 231.
Fot. Łącznicy grający w warcaby na podwórzu na tyłach oficyny kamienicy przy ul. Kredytowej 3 na śródmieściu północnym. (fot. Joachim Joachimczyk „Joachim”, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego).
Życie w piwnicach
„Już 1 sierpnia cała kamienica przeniosła się do piwnicy (...). Od razu wydarzył mi się prawdziwy dramat. Otóż nie miałam pokarmu. Ani kropli. Chociaż akuszerka dała mi jakieś tabletki, nic nie pomogły. Pierwszego dnia myślałam, że może jeszcze nie wszystko stracone, ale potem zeszliśmy do piwnicy i zaczęły się dziać te okropne rzeczy. Bombardowanie, płacz, lament. Byłam tak straszliwie zestresowana... – Boże, czym mam karmić moje nowo narodzone dziecko? – pytałam. Sami jedliśmy to, co mieliśmy w zapasach. A więc głównie kaszę, którą przelewałam przez sitko i łyżeczką dawałam maleństwu do buzi. Mleka nie było skąd wziąć (...). W piwnicy było tak ciemno, że ledwo widziałam na oczy, kiedy przewijałam synka. Używałam do tego podartych prześcieradeł, ścierek, jakichś poszewek. Darło się wszystko, co nadawało się na pieluszki. To, co się nie nadawało, także. Siostra znosiła te rzeczy z mieszkania w przerwach między bombardowaniami. Brudne »pieluszki« się po prostu wyrzucało. O praniu nie mogło być przecież w tych warunkach mowy”.
(Halina Wiśniewska)
Źródło cytatu:
Anna Herbich, Dziewczyny z Powstania, Kraków 2014, s. 42-43.
Fot. Ludność cywilna w piwnicy podczas posiłku (fot. Joachim Joachimczyk „Joachim”, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego).
Dzieci muszą przetrwać
„To była akcja, którą prowadziła wojskowa służba społeczna (...). Chodziłyśmy przeważnie we trzy, bo trzeba było dźwigać worki. Chodziłyśmy po prostu po domach. Myślę, że przepustka była też dlatego, żeby uwiarygodnić naszą akcję. Prosiłyśmy o mleko w proszku, o odżywki, kaszki mannę dla niemowląt, które się urodziły w czasie Powstania albo powstanie je zastało. Myśmy to zbierały, to się nosiło na punkt, nie pamiętam w tej chwili gdzie i to było potem rozdzielane dla maleńkich dzieci. W Powstaniu to był wielki problem. Przecież nie było żadnych możliwości, Warszawa była kompletnie zamkniętym miastem. Co było poruszające, że nie pamiętam, żebyśmy się spotkały z jakąkolwiek odmową, z jakąkolwiek przykrością. Jeżeli była odmowa, ktoś mówił, że nie ma nic, to wiadomo było, że to nie było kłamstwo”.
(Krystyna Zachwatowicz-Wajda)
Źródło cytatu: https://www.1944.pl/archiwum-hist0rii-m0wi0nej/krystyna-zachwat0wicz-wajda,738.html
Fot. Czas Powstania Warszawskiego – Wanda Wysocka karmi swoją córkę (fot. Joachim Joachimczyk „Joachim", zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego).
Najmłodszy kawaler Virtuti Militari – Jerzy Antoni Bartnik „Magik”
Jerzy Antoni Bartnik „Magik” (1930-2011) to najmłodszy kawaler Krzyża Virtuti Militari z czasu Powstania, przedwojenny harcerz, następnie konspirator ZWZ-AK i partyzant oddziału Jana Piwnika „Ponurego". W Powstaniu Warszawskim walczył w szeregach batalionu AK „Parasol”, baonu NOW-AK „Gustaw” oraz zgrupowania AK „Bartkiewicz”. Ciężko ranny w głowę (stracił oko) podczas walk w reducie PWPW pod koniec sierpnia. Za walki w Powstaniu został odznaczony Krzyżem Walecznych (6 IX 1944 r.) i krzyżem Virtuti Militari osobiście wręczonym przez komendanta AK gen. Tadeusza „Bora” Komorowskiego podczas inspekcji w dniu 23 IX 1944 r. Siostrą Jerzego Bartnika była Maria Teresa Bartnik „Diana”.
Źródło informacji: Jerzy Antoni Bartnik „Magik", https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/jerzy-bartnik,2222.html
Fot. Powstańcy ze zgrupowania „Bartkiewicz": Jerzy Bartnik „Magik" i Walenty Zieliński „Bosman" na stanowisku (fot. zbiory rodzinne Jerzego Bartnika "Magika").
Kapitulacja, niewola
W dniu 2 października 1944 r. zaprzestano działań wojennych na terenie Warszawy. W czasie Powstania Warszawskiego zginęło około 16 tys. powstańców oraz około 150 tys. cywilnych mieszkańców miasta. Do niemieckiej niewoli dostało się prawie 12 tys. powstańców. Wśród tej liczby znalazło się przeszło 3 tys. kobiet oraz ponad tysiąc chłopców.
Źródło informacji: Chcieliśmy być wolni. Powstanie Warszawskie 1944, red. A. Zawistowski, Warszawa 2022, s. 321.
Fotografia z obozu jenieckiego w Fallingbostel XI B. Wiktoria Darmosz „Adusia” z córką Władysławą Darmosz „Dziunią” (zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego).
Straty...
Podczas II wojny światowej zginęło około 6 mln polskich obywateli, z czego ok. 2 miliony ofiar stanowiły dzieci. Zgermanizowano ok. 200 tys. polskich dzieci.
Fot. Dziewczynka nad grobem w ogrodzie przy ul. Mazowieckiej 9 (fot. Sylwester Braun „Kris ”, zbiory Muzeum Warszawy).
Łódzkie ślady Powstania – Barbara Nazdrowicz „Wiewiórka”
Barbara Nazdrowicz urodziła się w 1929 r. W Łodzi. Uczęszczała do szkoły Heleny Miklaszewskiej w Łodzi, ale w 1944 r. jej prześladowana przez Niemców rodzina przeprowadziła się do Warszawy, gdzie Barbara kontynuowała naukę na tajnych kompletach. Działała w Szarych Szeregach i brała udział w akcjach „Małego Sabotażu”. Do Powstania poszła jako ochotniczka i była łączniczką w kompanii „Odwet” batalionu „Golski”. Zginęła 19 września 1944 r. po śmiertelnym zranieniu odłamkiem.
Źródło informacji: https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/barbara-nazdrowicz,53321.html
„Był dzień tak każdy,
huk bomb na ulicach,
pociski, odłamki trą po kamienicach.
Wśród morza płomieni,
z płomienną czuprynką
tak biegniesz do śmierci
harcerko, dziewczyno.
Czy myślisz o tamtych szczęśliwych wakacjach?
O bazach, o jaśminach, o fiołkach, akacjach?
Co czułaś gdy padłaś jak gołąb na bruk?
Ucichło serduszko powoli stuk, stuk.
Dziewczyno znajoma, Wiewiórko, Basieńko.
Twój pomnik wznosimy piosenką”.
Źródło cytatu: piosenka o Basi Nazdrowicz, 59 Łódzka Drużyna Harcerska.
Fot. Barbara Nazdrowicz „Wiewiórka” (zbiory Fundacja Generał Elżbiety Zawackiej w Toruniu).
Łódzkie ślady Powstania – dzieci z obozu na Przemysłowej w Powstaniu
Fot. powstaniec kontrolujący dokumenty cywilów, zgrupowanie „Kryska”, Czerniaków (fot. Joachim Joachimczyk „Joachim”, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego).
„W 1944 roku udało mi się uciec i przedostałem się do Warszawy. Po kilkunastu dniach w Warszawie wybuchło Powstanie Warszawskie, w którym brałem czynny udział jako łącznik AK pod dowództwem kpt. »Kryski«. W czasie walk zostałem ranny i do dziś noszę w sobie odłamek w pobliżu prawego płuca”.
Źrodło cytatu: IPN GK 165/379 t. 2 k. 457; IPN GK 165/379, t. 2, k. 462.
Tak swój u dział w Powstaniu wspominał Adam Dzięgielewski, były więzień niemieckiego obozu przy ul. Przemysłowej. Osadzony za przenoszenie nielegalnych ulotek i prasy konspiracyjnej w 1942 r. jako chory na tyfus i zapalenie opon mózgowych został przeniesiony do szpitala, skąd z pomocą innych udało mu się wydostać na wolność.
Fot. Niemiecki obóz dla polskich dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi – młodzi więźniowie na apelu (zbiory Instytutu Pamięci Narodowej).
Łódzkie ślady Powstania – Maria Turowska z d. Pawłowska „Myszka”
Maria Turowska z d. Pawłowska urodziła się w 1929 r. w Brześciu Kujawskim. Po wybuchu wojny rodzina Pawłowskich została wysiedlona przez Niemców do Generalnej Guberni. Maria zamieszkała w Warszawie, uczyła się na tajnych kompletach i jako łączniczka działała w Szarych Szeregach. W czasie Powstania Warszawskiego pracowała w Harcerskiej Poczcie Polowej i została ranna w nogi. Po zaprzestaniu walk wyszła z miasta wraz z ludnością cywilną. Po wojnie zamieszkała w Łodzi, ukończyła studia chemiczne na Uniwersytecie Łódzkim, w 1990 r. została powołana na stanowisko profesora UŁ.
Źródło informacji: notatka z nagrania dla Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu.
„Jak roznosiłam te listy na tym placu, na Kruczej, to jak szłam z tymi listami, to był nalot tych właśnie małych samolotów pikujących. No i jedna z bomb spadła za mną. I pociachała mi, dosłownie, tak jakby posiatkowała mi całą nogę prawą, lewą tylko trochę. Ale mogłam chodzić, więc poszłam na najbliższy punkt opatrunkowy. A tam… ponieważ tam było akurat to bombardowanie tych samolotów, to tu człowiek bez oka, bez ręki, bez nogi… jak ja zobaczyłam… ja sobie sama zrobiłam opatrunek, na tę pociachaną nogę założyłam. I ja sobie myślę: co ja tu robię? Nie będę zajmować kolejki i czasu dla takiego głupstwa, pójdę na swoją kwaterę”.
Źródło cytatu: nagranie dla Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu.
Fot. Maria Pawłowska „Myszka”, lipiec 1944 r. (zbiory Marii Turowskiej z d. Pawłowskiej).
Fot. Maria Turowska z d. Pawłowska, luty 2024 r. (zbiory Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu).