Początek treści

My mosinianie. Przeszłość i teraźniejszość.

Mosina w czasie okupacji

„po mamę przyszli w nocy”

Mosina to jedno z najstarszych miast Wielkopolski. Oddziały niemieckie wkroczyły do miasta 9 IX 1939 r. Pierwsza publiczna egzekucja odbyła się tam 20 X 1939 r., kiedy w ramach operacji Tannenberg, po fikcyjnym procesie, rozstrzelanych zostało 15 mieszkańców. Szacuje się, że podczas wojny wysiedlono stamtąd blisko 60 rodzin, a ponad pół tysiąca osób aresztowano i osadzono w obozach koncentracyjnych. Wiele z nich zginęło. Niemiecka okupacja miasta zakończyła się 25 I 1945 r. wkroczeniem Armii Czerwonej.

Wojenna zawierucha nie oszczędziła najmłodszych. Jednym z najboleśniejszych wątków tamtego czasu jest opowieść o kilkudziesięciorgu mosińskich dzieciach aresztowanych we wrześniu 1943 r., których losy w większości splotły się z obozem dla polskich dzieci w Łodzi.

Źródło cytatu:

notacja Bohdana Kończaka, ur. 1935 r. (Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu).

 

Źródła zdjęć:

mapa Mosiny i okolic (Biblioteka Narodowa),

Moschin Marktplatz, Hotel Silberstein (Biblioteka Narodowa),

północna część rynku w Mosinie (Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu),

pomnik na placu 20 Października w Mosinie i herb Mosiny, fot. Andrzej Janicki (Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu).

Sprawa mosińska

„nie wiem co było powodem aresztowania moich rodziców”

Na początku roku 1943 światło dzienne ujrzał raport Hermanna Beukenbuscha - szefa Posterunku Żandarmerii w Mosinie. Pismo to stało się przyczynkiem do rozpoczęcia śledztwa, którego celem było wykrycie tajnej organizacji sabotażowej na terenie miasta. Między styczniem a kwietniem doszło do masowych aresztowań mosinian. Akcja nazistów uderzyła przede wszystkim w miejscową inteligencję - w nauczycieli, prawników, lekarzy i położone. Mieszkańców oskarżono nie tytko o nielegalną działalność konspiracyjną, ale również uśmiercanie miejscowej „niemieckiej elity” i należących do Niemców zwierząt.

Podobne śledztwo toczyło się na terenie Poznania i dotyczyło członków grupy konspiracyjnej doktora Franciszka Witaszka, szefa Związku Odwetu ZWZ, wobec których stawiano tożsame zarzuty. Na podstawie wyroków wydanych przez Sądy Doraźne zdekonspirowani skazywani byli na karę śmierci lub zesłanie do obozów koncentracyjnych.

We wrześniu 1943 r. doszło w Mosinie do „akcji odwetowej” czyli kolejnej fali aresztowań. Jej ofiarami stały się rodziny tych, których wcześniej oskarżono i zabito lub wywieziono. Tym razem Niemcy nie oszczędzili nikogo - w ramach „sprawy mosińskiej” zabrane z domów zostały także dzieci.

 

Źródło cytatu:

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Domiceli Janaszek z d. Grenda, 1970 r., S.36.2019.Zn, t. VI, k. 1187.

Źródła zdjęć:

rynek w Mosinie, południowa część (Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu),

rynek w Mosinie, widok na zachodnią pierzeję (Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu),

rynek w Mosinie w roku 1941 (Galeria Sztuki w Mosinie),

budynek magistratu w Mosinie (Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu).

Utracona młodość

nastoletni więźniowie

Na skutek bezwzględnej polityki nazistów, nastolatkowie, którzy ukończyli 16. rok życia, traktowani byli jak dorośli. Stojąca u progu dorosłości mosińska młodzież swoje najpiękniejsze lata spędziła w celach więzień lub za obozowymi drutami. Dla niektórych z nich życie zakończyło się zanim zdążyło się rozpocząć.

 

Wśród aresztowanych w 1943 r. nastolatków z Mosiny, którzy ukończyli 16 lat znaleźli się:

Stanisława Adamczyk (17 l.) zginęła 21.04.1944 r. w KL Auschwitz

Bożena Cieślewicz (16 l.) przeżyła

Zofia Figlerowicz (17 l.) przeżyła

Józef Hoppe (16 l.) zaginął po wywiezieniu z Fortu VII

Stanisław Jankowski (17 l.) zginął w maju 1944 r. w KL Gusen

Łucja Kozłecka (16 l.) zginęła 02.01.1944 r. w KL Auschwitz

Bogumił Kukucki (17 l.) przeżył

Felicja Kukucka (16 l.) zginęła 12.01.1944 r. w KL Auschwitz

Jarosław Litke (16 l.) przeżył

Irena Muszyńska (16 l.) przeżyła

Witalis Namysł (16 l.) przeżył

Feliks Pawlak (17 l.) przeżył

Rajmund Papież (17 l.) przeżył

Irena Śliwińska (16 l.) zginęła 22.12.1943 r. w KL Auschwitz

Irena Tomowiak (16 l.) zginęła 16.06.1944 r. w KL Auschwitz

Ludwika Urbanek (16 l.) przeżyła

Edward Vogt (17 l.) przeżył

 

Źródła zdjęć:

uczniowie szkoły powszechnej w Mosinie zbierają surowce wtórne w celu uzyskania pieniędzy na fundusz Obrony Narodowej (Narodowe Archiwum Cyfrowe),

stacja kolejowa w Mosinie, 1940 r. (Galeria Sztuki w Mosinie),

rynek w Mosinie, widok na wschodnią pierzeję (Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu),

pomnik na placu 20 Października w Mosinie, fot. Andrzej Janicki (Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu).

Aresztowania

Noc, której nie można zapomnieć

„Akcja w Mosinie trwa nadal. Dzisiejszej nocy aresztowano 156 osób. Dzisiaj ma być jeszcze aresztowanych 60 dzieci”.

Meldunek wachmistrza Hermanna Beukenbuscha z posterunku żandarmerii w Mosinie do Powiatowej Komendy Żandarmerii w Śremie z dnia 10 IX 1943 r.

„Rozstanie z rodzicami i pozostawienie mnie samego w domu było okropne”.

Kazimierz Cieślewicz (w dniu aresztowania 13 1.)

„... oderwanie mojej matki ode mnie to był moment, w którym nie mogłem się długo uspokoić, bo matka żegnając się ze mną była pchnięta i kopnięta, aż upadła na twarz, a mnie nie było już wolno się odwrócić i wołać mamo”.

Czesław Jarnot (w dniu aresztowania 13 1.)

W wyniku akcji odwetowej ojcowie trafili do niewoli w pierwszej połowie 1943 r. Większość dzieci została aresztowana w dramatycznych okolicznościach w piątek 10 września tegoż roku. Nocą zabrano ich matki, pełnoletnie rodzeństwo i resztę najbliższych. Rano zaprowadzono je do sali widowiskowej w Mosinie. Na dziecięcych szyjach zawisły kartoniki z imionami, nazwiskami i datami urodzenia. Małych więźniów z mosińskiego rynku przewieziono do siedziby Gestapo w Domu Żołnierza w Poznaniu, a następnie na dworzec kolejowy Zachodni.

Większość wagonami pasażerskimi dotarła nocą z 10 na 11 września 1943 r. do Łodzi (wówczas Litzmannstadt). Z dworca Łódź Kaliska ciężarowymi samochodami zabrano je do obozu dla polskich dzieci przy ul. Przemysłowej. Po zamknięciu obozowej bramy stali się więźniami o statusie „polnischen Terroristenkinder” (dzieci polskich terrorystów). Stanowiły grupę więźniów politycznych, choć najmłodszy spośród nich – Marek Zakrzewski – miał zaledwie 2 lata i 3 miesiące.

 

Źródła cytatów:

Położenie ludności polskiej w kraju Warty 1939-1945. Dokumenty niemieckie, wybór i tłumaczenie Cz. Łuczak, Poznań 1987 r., s. 115,

AIPN, List Kazimierza Cieślewicza do Józefa Witkowskiego, 1969 r., GK 165/379, t. 2, k. 99,

AIPN, List Czesława Jarnota do Józefa Witkowskiego, 1969 r., GK 165/379, t. 5, k. 62.

 

Źródła zdjęć:

transport dzieci do obozu przy ul. Przemysłowej (Instytut Pamięci Narodowej),

fotografia z kartoteki Kazimierza Cieślewicza (Galeria Sztuki w Mosinie),

apel w obozie (Instytut Pamięci Narodowej),

apel nowych więźniów (Instytut Pamięci Narodowej),

Kazimierz Cieślewicz przed aresztowaniem (zbiory rodziny Pinkowskich).

Mosińskie dzieci

 

Wykaz dzieci i młodzieży poniżej 16. roku życia z gminy Mosina aresztowanych w 1943 r.:

Donata Adamczyk (13 1.)

Zenon Bolewski (12 1.)

Kazimierz Cieślewicz (13 1.)

Siostry Maria (15 l.), Józefa (14 l.) i Czesława (11 l.) Czechowskie

Rodzeństwo Leon (14 l.) i Maria (5 L) Gierszolowie

Rodzeństwo Eugeniusz (15 l.), Jerzy (14 l.), Urszula (10 l.) i Domicela (6 l.) Grendowie

Bliźnięta Jadwiga i Tadeusz Heigelmannowie (11 l.)

Rodzeństwo Teresa (14 l.) i Aleksander (12 l.) Iwiccy

Czesław Jarnot (13 1.)

Gabriela Jeżewicz (14 l.) i jej bratankowie Edward (4 l.) i Jerzy (2 l. 10 mies.)

Maciej Jurdzyński (7 l.)

Jan Kałan (10 l.)

Rodzeństwo Eugenia (15 l.), Zdzisław (14 1.) i Janina (1 rok 6 mies.) Kaźmierczakowie

Bracia Bohdan (8 l.) i Ireneusz (6 l.) Kończakowie

Henryk Kordylewski (11 l.)

Jan Koźlecki (13 l.)

Wacław Krzan (15 l.)

Cecylia Kukucka (13 l.)

Siostry Zofia (2 1. 6 mies.) i Bogumiła (1 rok) Kurzawy

Rodzeństwo Janina (13 l.), Jan (12 l.), Józef (10 l.), Joanna (4 l.) i Kazimiera (6 mies.) Maciejewscy

Rodzeństwo Aleksandra (5 l.) i Zbigniew (1 rok 7 mies.) Michalakowie

Rodzeństwo Jerzy (15 l.), Gertruda (13 l.) i Edward (6 l.) Nowakowie

Władysław Pachojka (15 l.)

Rodzeństwo Jerzy (10 l.), Wojciech (8 l.) i Gertruda (2 l. 10 mies.) Papieżowie

Edward Piotrowski (14 l.)

Eugeniusz Prętki (14 l.)

Rodzeństwo Wiesława (10 l.), Jerzy (7 l.), Wojciech (3 l.) i Szczęsny (1 rok 6 mies.) Skibińscy

Genowefa Stróżyńska (3 l.)

Rodzeństwo Zofia (14 l.) i Kazimierz (11 l.) Urbankowie

Józef Wośkowiak (15 l.)

Rodzeństwo Danuta (4 l.) i Marek (2 l. 3 mies.) Zakrzewscy

 

Źródła zdjęć:

tablica pamiątkowa w Mosinie, fot. Andrzej Janicki (Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu),

Ireneusz i Bohdan Kończakowie z matką (zbiory rodziny Kończaków),

Kazimierz Cieślewicz (zbiory rodziny Pinkowskich),

Edward Nowak (zbiory rodziny Hetmańskich),

Gertruda Papież przed aresztowaniem (zbiory rodziny Marcinkowskich).

Osamotnione, głodne zziębnięte.

W drodze do miejsc izolacji

„Obóz przedstawiał dla nas straszny widok niewróżący nic dobrego. Ogrodzony był wysokim murem z desek oraz drutem kolczastym na szczycie pilnowanym przez strażników niemieckich. Gdy przybyliśmy na miejsce w obozie, było już po kolacji, więc nie dostaliśmy nic do jedzenia ani do picia, zresztą w drodze również nic nie dostaliśmy. [...] Po trzech dniach od przywiezienia nas do lagru zostaliśmy umundurowani po lagrowsku. Nasze rzeczy odebrano nam, włosy ścięto na krótko, dostaliśmy koszule i majtki z płótna w szaro-białe paski, suknie z krótkim rękawem i kabat z szarego worka, buty z drzewa obite tkaniną białą, a na czubkach i piętach przyszyte kawałki skóry oraz onuce do ogrzania nóg”.

Jadwiga Heigelmann (w dniu aresztowania 11 l.)

Po zmroku z 10 na 11 września 1943 r. większość z aresztowanych mosińskich dzieci dotarła do obozu na Przemysłowej. Resztę nocy przespały w poczuciu lęku i osamotnienia, głodne i zmarznięte.

Dołączyły do wcześniej osadzonych tam rówieśników z miasteczka – Donaty Adamczyk, Henryka Kordylewskiego, Wacława Krzana, Edwarda Piotrowskiego i Józefa Wośkowiaka. Pięcioro najmłodszych – Kazimiera Maciejewska (6 mies.), Bogumiła Kurzawa (1 rok), Janina Kaźmierska (1 rok 6 mies.), Szczęsny Skibiński (l rok 6 mies.) i Zbigniew Michalak (l rok 7 mies.) - trafiło do sierocińca na poznańskiej Śródce.

Źródło cytatu:

AIPN, Lis t Jadwigi Starosty z d. Heigelmann do Józefa Witkowskiego, 1968 r., GK 165/379, t. 4, k. 3-3v (zapis uwspółcześniony).

 

Źródła zdjęć:

zdjęcie z kartoteki 11-letniej j Jadwigi Heigelmann (Galeria Sztuki w Mosinie),

list obozowy Bohdana Kończaka do pani Mazurkiewicz, 1943 r. (Muzeum Dzieci Polskich – totalitaryzmu),

grupa więźniów w obozie na Przemysłowej (Instytut Pamięci Narodowej),

odwrocie karty ewidencyjnej Jerzego Nowaka (Galeria Sztuki w Mosinie),

obozowy apel z udziałem komendanta Camillo Ehrlicha (Instytut Pamięci Narodowej).

Razem w transporcie – osobno w obozie

„Ja byłam zabrana z bratem [bliźniakiem]. Jedyne nasze spotkania były przy wychodzeniu z ubikacji, wtenczas nic innego sobie nie mówiliśmy jak: ty lepiej żyj, a ja niech lepiej umrę, a brat z kolei twierdził, lepiej ty żyj. Takie były słowa dzieci 11-letnich, które w takich warunkach nie miały możliwości do życia”.

Jadwiga Heigelmann (w dniu aresztowania 11 1.)

„Pamiętam bracia osobno, siostra osobo, bo miała 4 lata i ja osobno. Pamiętam również, jak żeśmy się pierwszy raz kładli spać, łóżka piętrowe, poduszka słomą wypchana i jeden koc brudny, siennika nie było, gołe deski. Do rana nie mogliśmy się rozgrzać”.

Janina Maciejewska (w dniu aresztowania 13 1.)

„Widywałam się z braćmi wtedy, kiedy przechodzili. Wiem, że ten młodszy brat [był] w szpitalu w obozie, powiedziały mi o tym dziewczynki, które tam pracowały. Brata wówczas nie poznałam, ponieważ miał szramę na szyi”.

Wiesława Skibińska (w dniu aresztowania 10 1.)

Tym, co najbardziej pomagało ludziom przetrwać wojenną zawieruchę, były rodzinne więzi. Tak było i w łódzkim obozie. Opowieść o jednym z mosińskich rodzeństw, bliźniętach Jadwidze i Tadeuszu Heigelmannach, pokazuje jak wyjątkowo trudnym elementem codzienności polskich dzieci w czasie okupacji była rozłąka. Tych dwoje rozdzielono od razu po aresztowaniu matki. Osobno przebywali u swoich babć. Kiedy zostali aresztowani, na moment spotkali się w jednym transporcie, lecz obóz ponownie ich rozłączył. Po wojnie trafili do różnych ciotek, które zajęły się ich wychowaniem. Dorastali i żyli osobno.

Źródła cytatów (zapis uwspółcześniony):

AIPN, List Jadwigi Starosty z d. Heigelmann do Józefa Witkowskiego, 1968 r., GK 165/379, t. 4, k. 4v,

AIPN, List Janiny Jastrzębskiej z d. Maciejewskiej do Józefa Witkowskiego, GK 165/379, 19.

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Wiesławy Skuteckiej z d. Skibińskiej, 1968 r., S.36.2019.ZN, t. II, k. 324.

 

Źródła zdjęć:

zdjęcia z kartoteki: 13-letniej Janiny Maciejewskiej, 11-letniej Czesławy Czechowskiej, 14-letniej Józefy Czechowskiej, 10-letniego Jana Kałana, 12-letniego Jana Maciejewskiego (Galeria Sztuki w Mosinie),

apel nowych więźniów (Instytut Pamięci Narodowej).

Traktowani jak przestępcy

 

„Gdy zobaczyłam to łóżko z deskami, bez sienników [...], zaczęłam płakać i tulić się do starszej siostry. Po prostu szukałam schronienia u kogoś starszego. Kierowniczka przyjęła nas krzykiem i rozkazami, było to coś strasznego. [...] W pierwsze dni nie jadłam obiadu, był tak obrzydliwy. Pływało w tej zupie wszystko, jak robaki i podobne. Po kilku dniach trzeba było zacząć jeść byle co, żeby nie umrzeć z głodu. Głód był straszny, bardzo mało jedzenia nam dawano, a pracować trzeba było”.

Czesława Czechowska (w dniu aresztowania 11 1.)

 

„Polegało to na tym, że spało się na gołej pryczy, w pomieszczeniu bez okien przy zmniejszonej porcji żywnościowej. Po opuszczeniu karca szło się na tzw. Haus V, gdzie była zaostrzona dyscyplina. Zaostrzenie tej dyscypliny polegało na zakazie wychodzenia na teren obozu, każdy wachman bez powodu mógł pobić, i używani byli do najcięższej pracy. Dzieci w ten sposób ukarane miały specjalne opaski wymalowane na rękawach olejną farbą koloru czerwonego, podobne na nogawkach i poprzeczne pasy na przodzie i z tyłu”.
Jerzy Papież (w dniu aresztowania 10 1.)

 

Dzieci, zanim zostały umieszczone w „hausach” (domach), podlegały procedurze rejestracji.

Wykonywano im zdjęcia en face i z profilu, pobierano odciski palców, zakładano karty ewidencyjne z danymi identyfikacyjnymi i opisem więźnia, nadawano numery, strzyżono włosy (chłopców na glacę, dziewczynki na bardzo krótko), odbierano wszystkie osobiste rzeczy, wydawano obozową odzież i ekwipunek, czyli miskę, kubek i łyżkę.

 

Źródła cytatów:

AIPN, List Czesławy Ochockiej z d. Czechowskiej do Józefa Witkowskiego, 1968 r., GK 165/379, t. 2, k. 140-140v (zapis uwspółcześniony),

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Jerzego Papieża, 1976 r., S.36.2019.Zn, t. VI, k. 1019.

 

Źródła zdjęć:

karta ewidencyjna i zdjęcie z kartoteki 15-łetniego Jerzego Nowaka (Galeria Sztuki w| Mosinie),

obozowy apel (Instytut Pamięci Narodowej),

więźniowie w kolejce do obozowej kuchni (Instytut Pamięci Narodowej),

posiłek w obozie (Instytut Pamięci Narodowej).

Niewolnicza praca od 7. roku życia

 

„Mnie przydzielono do grupy najmłodszych. Ta grupa składała się z około 40 dzieci. Chłopcy i dziewczynki były razem. W porównaniu ze starszymi dziećmi wyżywienie było u nas lepsze, dostawaliśmy nawet mleko, kawę z mlekiem i niekiedy bułki na śniadanie. Łóżka były piętrowe z kocami, ale koce były niepowleczone, sienniki były papierowe. Najmłodszych – dzieci 3-latków – było sześcioro. Dla nich było jedno łóżko”.

Ireneusz Kończak (w dniu aresztowania 6 1.)

„Przez pół roku przebywałem w obozie dziewczęcym, gdzie jedynym zajęciem była praca w ogrodzie obozowym oraz dwa dni na polach getta przy zbiorach jarzyn i nauka śpiewu oraz wybieranie wszy z odzieży. W okresie zimowym kazano nam ściągać najpierw spodnie i położyć na śniegu, a później bluzę, i tak około godziny staliśmy na mrozie w kalesonach i koszuli i czekaliśmy aż wszy zdechną, które jednak okazywały się odporniejsze od nas”.

Wojciech Papież (w dniu aresztowania 8 1.)

 

W czasie pokoju 7-letnie dziecko idzie do szkoły, stawia w zeszytach swoje pierwsze litery i cyfry. W obozie odebrano dzieciom polskim możliwość nauki i zmuszono je do pracy na rzecz III Rzeszy. Obozowy reżim opierał się na niewolniczej pracy ponad dziecięce siły. W okresie wiosenno-letnim dzień pracy rozpoczynał się o 5 rano, a kończył się o 21.00. Nie było więźnia, który uniknąłby uderzenia bykowcem. Najbardziej niepokorni trafiali tam, gdzie było najgorzej – do karceru.

 

Źródła cytatów:

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Ireneusza Kończaka, 1968 r., S.36.2019.ZN, t. II, k. 297,

AIPN, List Wojciecha Papieża do Józefa Witkowskiego, GK 165/379, t. 12, k. 81v.

 

Źródła zdjęć:

zdjęcie z kartoteki 8-letniego Wojciecha Papieża (Galeria Sztuki w Mosinie),

dwie fotografie więźniów przy pracy w warsztatach (Instytut Pamięci Narodowej),

więźniowie w drodze do pracy (Instytut Pamięci Narodowej).

Codzienność w Mädchenlager – „stosowano wobec nas surowe rygory”

 

„[…] Potem zaprowadzono nas do budynku w obrębie <<Mädchenlager>>, pokazano gdzie będziemy spały i tak rozpoczęła się codzienna rutyna obozowego życia […] Byłam bardzo wystraszona i stale płakałam. […] Najpierw pracowałam przy obieraniu ziemniaków a potem przydzielono mnie do robienia sztucznych kwiatów […] Na jednym z codziennych porannych apeli wybrana zostałam do pracy w szwalni, do cerowania odzieży […] Codziennie rano maszerowałyśmy dwójkami do szwalni. Pracowało nas tam około 6-8 dziewcząt, wszystkie z Mosiny i jedna z Poznania”

Cecylia Kukucka (w dniu aresztowania 13 l.)

Dziewczynki były oddzielone od chłopców – wraz z dziećmi mającymi mniej niż 8 lat -mieszkały w wyznaczonym, ogrodzonym obszarze w północno-zachodniej części obozu. Ich codzienność to głód, strach, zimno i ciężka praca, głównie w kuchni, pralni, szwalni i ogrodzie. Nawet jeśli dobrze wykonywały swoje obowiązki, nieustannie ciążyło nad nimi widmo wszelkiego rodzaju przemocy ze strony obozowej załogi. Te z dziewcząt, które miały odpowiednią siłę fizyczną, na okres wiosny i lata wysyłane były do gospodarczej filii obozu we wsi Dzierżązna.

 

Źródła cytatów:

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Zofii Nowak z d. Urbanek, 1970 r., s. 36.2019. ZN, t. VII, k. 1220,

AIPN, List Cecylii Czuchwickiej z d. Kukuckiej do Józefa Witkowskiego, 1967 r., GK 165/379, t. 7 cz. 2, k. 261-262.


Źródła zdjęć:

więźniarki podczas posiłku w części dziewczęcej obozu (Muzeum Tradycji Niepodległościowych),

apel więźniarek w obozie (Instytut Pamięci Narodowej),

zdjęcie z kartoteki 10-letniej Urszuli Grendy (Galeria Sztuki w Mosinie),

personel i więźniarki w obozowej kuchni (Muzeum Tradycji Niepodległościowych).

 

Dzierżązna – ciężka praca na folwarku

 

„Jesienią 1944 r. zabrano mnie do pałacu i pracowałam tam jako pomoc domowa. W pałacu byłyśmy 4 dziewczynki. […] Musiałyśmy sprzątać codziennie, każda miała wydzieloną pracę, pracowałyśmy także przy praniu. Właściciel tego majątku mieszkał tylko z żoną. Często zjeżdżali się do nich goście. Myśmy też miały obowiązek gości obsługiwać”.

Józefa Czechowska (w dniu aresztowania 14 lat)

 

Według spisu imiennego więźniów, wiosną 1944 r. do pracy w filii obozu w Dzierżąznej zostało wysłanych 14 dziewcząt z transportu mosińskiego. Kilka z nich, między innymi Teresa Iwicka, Józefa Czechowska i Janina Maciejewska przebywało tam do chwili zamknięcia obozu w styczniu 1945 r.

 

Chociaż warunki bytowe, głównie w kontekście dostępu do żywności, uchodziły za nieco lepsze niż w obozie na Przemysłowej, to jednak codzienność więźniarek niezmiennie naznaczona była zmęczeniem i forsowaniem młodych organizmów. Od wczesnych godzin porannych do późnego wieczora dziewczęta wykonywały ciężkie prace fizyczne w polu, w ogrodach, lasach lub przy zwierzętach gospodarskich. Nieustannie narażone były na przemoc i kary cielesne stosowane przez kierownika obozu Heinricha Fugego i mieszkającą z nim w dworku rodzinę.

 

Źródło cytatu:

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Józefy Stawnej z d. Czechowskiej, 1968 r., S.36.2009.Zn, t. II, k. 294 (zapis uwspółcześniony).

 

Źródła zdjęć:

tablica filii obozu dla polskich dzieci w Dzierżąznej (Muzeum Tradycji Niepodległościowych),

zdjęcie grupowe więźniarek w Dzierżąznej (Galeria Sztuki w Mosinie),

trzy fotografie – dworek w Dzierżąznej, więzniarki przed kuchnią w Dzierżąznej, więźniarki przy pracy (zbiory Magdaleny Blanki Hauke).

 Zdrowie i choroby w obozie

„podobno była jakaś lekarka”

 

„Pomoc lekarska wyglądała w ten sposób, że była lekarka – jak mówiono, bez żadnego wykształcenia - do której niechętnie się chodziło, ponieważ biła pacjentów bykowcem. [...] W obozie zachorowałem początkowo na tyfus plamisty i leżałem na izbie chorych.

Nie dostawałem żadnych lekarstw i karmiono mnie tak samo w chorobie, jak i przed tym, ziemniakami w łupinach, zupą z brukwi oraz dostawaliśmy rano 2 kg chleba na 6 osób, a wieczorem 2 kg na 8 osób i do tego czarną gorzką kawę”.

Zenon Bolewski (w dniu aresztowania 12 l.)

 

Dzieci chorujące w obozie nie miały odpowiednich warunków, by wrócić do zdrowia. Dostęp do leków był ograniczony, a niepracujący z powodu dolegliwości więźniowie otrzymywali jedynie połowę przysługującej racji żywnościowej.

 

Złe warunki sanitarne, wycieńczająca praca oraz niedożywienie sprawiały, że dzieci borykały się z wieloma rozmaitymi problemami zdrowotnymi. Wśród więźniów z Mosiny chorobami wymienianymi najczęściej były tyfus, zapalenie oczu i świerzb. Cierpienie powodowały również przeziębienia, gorączki i biegunki, a także rany powstałe w wyniku pobić i złych warunków pracy. Jedynym zatrudnionym w obozie lekarzem był Leon Urbański. W relacjach świadków pojawia się również postać Emila Vogla – żydowskiego lekarza z łódzkiego getta.

 

Źródła cytatów:

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Jana Koźleckiego, 1971 r., S.36.2019.Zn, t. VIII, k. 1579,

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Zenona Bolewskiego, 1972 r., S.36.2019.Zn, t. VIII, k. 1572.

 

Źródła zdjęć:

Ausweis Isolde Beyer (Muzeum Tradycji Niepodległościowych),

apel dziewcząt na tle budynku izby chorych (Muzeum Tradycji Niepodległościowych),

kadr z filmu Litzmannstadt - gehenna polskich dzieci. Doktor Emil Vogl - na ratunek dzieciom, 2024 r. reż. K. Pełka-Wolsztajn (Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu),

fragment zeznań Leona Urbańskiego, 1945 r. (Instytut Pamięci Narodowej).

Germanizacja

 

„W tym czasie, kiedy ja przebywałem w obozie, zabierano dzieci na rasę, między innymi mnie chciano zabrać, ale skoro powiedziałem, że jestem z transportu mosińskiego, to mnie odrzucono”.

Kazimierz Cieślewicz (w chwili aresztowania 13 l.)

 

„Wiem, że Niemcy brali do domu Rassenamt – dzieci nadających się na rasę. Ja też byłam na tej liście. Dziewczęta te nie wracały już do obozu. Dwukrotnie zabierano po około dziesięć dziewczynek. [...] Nie wróciły raz też dwie siostry Witaszek pochodzące z Poznania”.

Urszula Grenda (w chwili aresztowania 10 l.)

 

Spośród dzieci więzionych w obozie, najmłodsze badane były w kierunku przydatności rasowej. Te, które zdaniem Niemców spełniały wyznaczone kryteria, umieszczane były w Lebensbornach lub ośrodkach germanizacyjnych - m.in. w Ludwikowie i Puszczykowie. Wątek selekcji „na rasę” pojawia się również w zeznaniach byłych więźniów z transportu mosińskiego. Dzieci miały świadomość, że mogą trafić do ośrodków zniemczających, większość jednak uniknęła wywózki w nieznane, a powodem „skreślenia” z listy było miejsce pochodzenia. Odmienny los spotkał Alodię i Darię Witaszek - córki dra Franciszka Witaszka, wobec którego stawiano podobne zarzuty, co wobec mieszkańców Mosiny.

 

Źródła cytatów:

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Kazimierza Cieślewicza, 1968 r., S.36.2019.Zn, t. II, k. 309 (zapis uwspółcześniony),

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Urszuli Susz z d. Grenda, 1968 r., S.36.2019.Zn, t. II, k. 289.

 

Źródła zdjęć:

budynek dawnego obozu rasowego, obecnie ul. bł. Anastazego Pankiewicza 15 (Instytut Pamięci Narodowej),

Alodia i Daria Witaszek (zbiory rodziny Alodii Witaszek-Napierały),

Daria Witaszek z niemieckimi rodzicami adopcyjnymi (zbiory rodziny Wojtowiczów),

zdjęcie z kartoteki 10-letniej Urszuli Grendy (Galeria Sztuki w Mosinie).

Z Litzmannstadt do Lebrechtsdorf

transporty dzieci do Potulic

 

W lipcu 1944 r. doszło do oficjalnej likwidacji bloku dziecięcego. Mali więźniowie z Łodzi przetransportowani zostali do Potulic – funkcjonującego od roku 1941 niemieckiego obozu przesiedleńczego na terenie okręgu Gdańsk – Prusy Zachodnie, który wcześniej był podobozem KL Stutthof.

 

Z rozkazu Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy z dnia 21 VII 1944 r. w transporcie do Potulic znalazło się 19 małoletnich więźniów z Mosiny, określonych mianem „dzieci terrorystów”.

 

„Z Łodzi wywieziono mnie do Potulic - samego przejazdu nie pamiętam. Wiem, że w Potulicach mieszkaliśmy w barakach. Jak sobie przypominam nikt się nami nie opiekował”.

Maria Gierszol (w dniu aresztowania 5 1.)

 

„W nocy o 4:00 zostaliśmy załadowani na wóz konny i dowiezieni do stacji Łódź Kaliska. [...] Do Potulic jechaliśmy koleją przy oknach zasłoniętych. [...] Umieszczono nas w barakach drewnianych. [...] Dzieci wypędzano z baraku w ciągu dnia i cały dzień przebywaliśmy poza barakiem, obojętnie na pogodę”.

Ireneusz Kończak (w dniu aresztowania 6 1.)

 

„W Potulicach właściwie nie było opieki; wyżywienie było marne, właściwie po obozie wałęsaliśmy się do czasu wyzwolenia”.

Aleksandra Michalak (w dniu aresztowania 5 1.)

 

Źródła cytatów:

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Marii Gierszol, 1968 r., S.36.2019.Zn, t. II, k. 305,

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Ireneusza Kończaka, 1968 r., S.36.2019.Zn, t. II, k. 297,

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Aleksandry Nowackiej z d. Michalak, 1970 r., S.36.2019.Zn t. VII, k. 1427.

 

Źródła zdjęć:

AIPN, Rozkaz Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy z dnia 31 VII 1944 r. dotyczący wysyłki dzieci do obozu w Potulicach (Instytut Pamięci Narodowej),

dwie fotografie dzieci w wieku 12-14 lat pracujących w warsztatach w obozie w Potulicach (Izba Pamięci w Zespole Szkolno-Przedszkolnym im. „Dzieci Potulic” w Potulicach),

Cmentarz Ofiar Obozu Hitlerowskiego w Potulicach, fot. Jolanta Sowińska-Gogacz (Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu).

 To nie koniec, to etap…

 

Opuszczenie obozu na Przemysłowej nie oznaczało zakończenia wojennej gehenny. Chłopcy i dziewczęta, którzy ukończyli 16 lat, wysyłani byli do obozów – do Żabikowa, Ravensbrück czy Gross-Rosen.

 

„Z Żabikowa wywieziono mnie do obozu w Ravensbrück. Tam pracowałam bardzo ciężko. Zasypywaliśmy jezioro i nosiliśmy cegły. Tam bardzo zachorowałam. Dzieci ciężko chore po wyzwoleniu zabrał Czerwony Krzyż do Szwecji”.

Maria Czechowska (w dniu aresztowania 15 1.)

 

„Gdy tylko przyjechałam do Ravensbrück, widziałam jak kobiety w białych fartuchach nosiły na noszach prawdopodobnie trupów przykrytych prześcieradłami. [...] Zostaliśmy ewakuowani do Neubrandenburga, a stamtąd do Czechosłowacji”.

Eugenia Kaźmierczak (w dniu aresztowania 15 1.)

 

„Z obozu w Łodzi zostałem przewieziony do Poznania, do Żabikowa, a z Żabikowa do Gross-Rosen. [...] Pracowałem w kamieniołomach. Było to w roku 1944, zostałem przewieziony do Dory a następnie do Bergen-Belsen. W maju 1945 r. zostałem oswobodzony przez wojska amerykańskie”.

Eugeniusz Grenda (w dniu aresztowania 15 1.)

 

Źródła cytatów:

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Marii Jessy z d. Czechowskiej, 1968 r., S.36.2019.Zn, t. II, k. 313,

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Eugeniusza Grendy, 1968 r., S.36.2019.Zn, t. II, k. 292,

OKŚZpNP, Protokół przesłuchania świadka Eugenii Krzywickiej z d. Kaźmierczak, 1966 r., S.36.2019.Zn, t. I, k. 181 (zapis uwspółcześniony).

 

Źródła zdjęć:

fotografia osobowa Eugenii Kaźmierczak (Galeria Sztuki w Mosinie),

fotografia osobowa Jerzego Nowaka (Muzeum Tradycji Niepodległościowych),

zdjęcie z kartoteki Eugeniusza Grendy (Galeria Sztuki w Mosinie),

teren Muzeum Gross-Rosen w Rogoźnicy, fot. Michał Hankiewicz (Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu),

obóz w Żabikowie w 1945 r., fot. Władysław Kintz (Muzeum Martyrologiczne w Żabikowie).

„…wyruszyliśmy na piechotę, bo pociągi jeszcze nie kursowały, a spieszyło się nam do domu”

 

„Biegłyśmy bez tchu, klucząc ulicami, aby jak najdalej od obozu. Wkrótce rozproszyliśmy się i zostało nas w grupie 8 dzieci z Mosiny. […] Nie miałyśmy gdzie pójść. Chciało nam się płakać, ale żadna nie pomyślała o powrocie do obozu na noc”.

Pierwsze dni wolności we wspomnieniach 15-letniej wówczas Cecylii Kukuckiej.

 

„Wyzwolenie to była najbardziej nieoczekiwana chwila dla mnie. Po przekroczeniu bramy obozowej zajęli się nami starsi mężczyźni. [...] Transportem Czerwonego Krzyża dotarłem do domu. I tutaj znowu tragedia. Zastałem tylko brata Edmunda, który niedawno wrócił z obozu. Pozostali zginęli w Oświęcimiu”.

Jan Kałan w 1945 r. miał 12 lat - resztę dzieciństwa spędził w domu dziecka.

 

„Po powrocie z obozu wróciłem na głuche puste miejsce, sąsiedzi niechętnie na mnie patrzyli,

błąkałem się po ulicach i nie podali mi łyżki strawy, […] kilka dni później udałem się do babci”.

14-letni Czesław Jarnot na powrót mamy z obozu i z leczenia w Szwecji czekał do września 1945 r.

 

„Gdy wróciłam z obozu miałam 4 lata. Przywiozła mnie ciotka, siostra mojej zamordowanej matki. Bałam się wejść do domu, jak zobaczyłam łóżeczko, to krzyczałam, że to klatka i nie będę spała. Łupiny od buraka czy od ziemniaków odpowiadały moim jedzeniom, zanim przyzwyczaiłam się do życia domowego, dużo trudności to sprawiło mojej ciotce”.

Zofia Kurzawa była jedną z najmłodszych więźniarek.

 

Źródła cytatów (zapis uwspółcześniony):

AIPN, List Czesławy Ochockiej z d. Czechowskiej do Józefa Witkowskiego, 1968 r., GK 165/379, t. 2, k. 140v,

AIPN, List Czesława Jarnota do Józefa Witkowskiego, Mosina 1969 r., GK 165/379, t. 5, k. 62,

AIPN, List Jana Kałana do Józefa Witkowskiego, Mosina 1968 r., GK 165/379, t. 6, k. 31v-32,

AIPN, List Cecylii Czuchwickiej z d. Kukuckiej do Józefa Witkowskiego, 1967 r., GK 165/379, t. 7, k. 263-264,

AIPN, List Zofii Koralewskiej z d. Kurzawy do Józefa Witkowskiego, 1967 r., GK 165/379, t. 7, k. 347.

 

Źródła zdjęć:

nieśmiertelniki Teresy i Urszuli Kurzawy, fot. Jolanta Sowińska-Gogacz (Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu),

fotografia rodziny Papieżów (zbiory rodziny Papieżów),

fotografia powojenna, drugi od prawej Wojciech Papież (zbiory rodziny Papieżów),

Mosina, fot. Jolanta Sowińska-Gogacz (Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu).

Przyszłość i teraźniejszość

 

„Powiedz mi córuchno, jakbyś spotkała wróżkę w lesie i zapytała by ci się co być chciała, żeby ci się spełniło – podaj trzy odpowiedzi. Ja odpowiedziałam, że po pierwsze chciałabym się bardzo dobrze uczyć, po drugie żebym miała długie warkocze, a po trzecie odpowiedziałam, chciałabym, żeby tatuś i mamusia żyli, i się rozpłakałam”.

Joanna Maciejewska w 1945 r. miała 6 lat.

 

„W 1946 r. spotkałem w Niemczech matkę. W Poznaniu spotkałem siostry Domicelę, starszą Urszulę i brata Jerzego... Ja musiałem po wojnie zaopiekować się rodziną”.

Eugeniusz Grenda w pełnoletność wszedł z bagażem doświadczeń obozów koncentracyjnych i poczuciem odpowiedzialności za rodzinę.

 

Dziecięce marzenia zostały skonfrontowane z trudną powojenną rzeczywistością. Niemalże wszystkie mosińskie dzieci do 15. roku życia, aresztowane w 1943 r. w ramach akcji odwetowej, po wojnie były sierotami lub półsierotami. Trafiły na wychowanie do dalszych rodzin lub do domów dziecka. Zanim osiągnęły pełnoletność, musiały wchodzić w rolę dorosłych. Stawały się opiekunami młodszego rodzeństwa, bo spoczywał na nich ciężar utrzymania rodziny. Jako ludzie dojrzali, ale wciąż młodzi, mający 30-40 lat, ubiegali się o renty. Od lat 60. walczyli o odszkodowania i świadczenia kombatanckie.

W dorosłym życiu obozowa przeszłość na nowo ich połączyła. Składali świadectwa niemieckich zbrodni w trakcie postępowań prokuratorskich i procesów sądowych. Uczestniczyli w zjazdach i uroczystościach państwowych związanych z upamiętnieniem Dzieci Wojny.

 

Źródła cytatów:

AIPN, List Joanny Piotrowskiej z d. Maciejewskiej do Józefa Witkowskiego, 165/397, t. 9, k. 23,

OKŚZpNP, Protokół z przesłuchania Eugeniusza Grendy, 1968 r., S.36.2019.Zn, t. II, k. 290.

 

Źródła zdjęć:

ocalali z obozu na Przemysłowej z łódzkimi dziećmi wrzesień 2023 r. – Urszula Grenda-Susz, Jerzy Jeżewicz, Bohdan Kończak, Joanna Maciejewska-Piotrowska, Wojciech Skibiński, Alodia Witaszek-Napierała, fot. Maciej Kiński (Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu).

Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu

edukacja – badania – zbiory – pamięć

 

„Dzisiaj żyje nas tylko garstka. To, co wydarzyło się za drutami obozu, zostanie w nas na zawsze. Tego nie zapomnimy, nie odrzucimy, nie wytłumaczymy. Straciliśmy rodziny, dzieciństwo i radość życia. Ale żyjemy. Wciąż żyjemy i pamiętamy.

 

Wszyscy powinniśmy pamiętać. Dla naszych przyszłych pokoleń, naszych dzieci i ich dzieci, by już nigdy to się nie powtórzyło. By świat wiedział, do czego zdolny jest człowiek. I przed czym należy ten świat chronić”.

 

Muzeum rozpoczęło działalność 1 czerwca 2021 r. Współtworzymy je wszyscy, gdyż trudno byłoby znaleźć polską rodzinę, która w czasie II wojny światowej nie ucierpiała na skutek realizacji zbrodniczej polityki III Rzeszy i Związku Sowieckiego. Wśród ocalałych z obozu na Przemysłowej, sygnatariuszy tego przesłania byli mosinianie, którzy zaangażowali się w utworzenie Muzeum. Misją instytucji jest upamiętnianie najmłodszych ofiar dwudziestowiecznych reżimów totalitarnych – dzieci zamordowanych, osieroconych, więzionych, skazanych na zsyłkę lub przesiedlonych, pozbawionych godności i ograbionych z dzieciństwa.

 

Źródło cytatu:

Fragment listu Ocalałych z obozu na Przemysłowej, 2021 r. (Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu).

 

Źródła zdjęć:

Zjazd Ocalałych, 2024 r.,

tymczasowa siedziba Muzeum, Łódź ul. Piotrkowska 90,

Pomnik Pamięci Polskich Dzieci Ofiar Niemieckich Obozów z Terenu Łodzi i okolic autorstwa Macieja Jagodzińskiego-Jagenmeera, cmentarz pw. św. Wojciecha w Łodzi,

przestrzenie wystawiennicze Muzeum

rzeźba z cyklu Kinder Muster według projektu Marcina Mielczarka,

Pomnik Martyrologii Dzieci w Łodzi (Pęknięte Serce) autorstwa Jadwigi Janus.

 

Autorzy fotografii: Renata Borowska i Hin Lok Tsang (Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu).

Pamiętajmy

10 września

Narodowy Dzień Polskich Dzieci Wojny

 

Jednym z inicjatorów powołania Narodowego Dnia Polskich Dzieci Wojny było Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu. Wybór daty nie był przypadkowy – po jej śladzie wracamy pamięcią do 10 września 1943 r. i do aresztowania dzieci z Mosiny. Najmłodsi mosinianie stali się symbolem dziecięcych wojennych losów, podobnie jak obóz na Przemysłowej. W ten dzień przeszłość spotyka się z teraźniejszością.

 

Słowo PAMIĘTAJMY, tak często wypowiadane w trakcie uroczystości rocznicowych kryje w sobie przesłanie kierowane zwłaszcza do młodego pokolenia, gdyż pamięć o doświadczeniach wojennych jest fundamentem budowania tożsamości, szczególnie w obecnych, niestabilnych czasach. Po wtóre, jest pojemnym określeniem niosącym w sobie opowieść o młodzieży i dzieciach, które stały się ofiarami dwóch totalitaryzmów – nazistowskiego i sowieckiego. Zrabowanych na germanizację, przesiedlonych, skazanych na zsyłkę, zmuszonych do niewolniczej pracy, osadzonych w gettach, więzieniach i obozach. Pozbawionych zdrowia i godność zamordowanych.

To opowieść niezakończona. Ich życiu towarzyszyła trauma, często sieroctwo oraz problemy zdrowotne będące konsekwencją wojennych doświadczeń. Pomimo tych przeżyć zbudowali oni swoje dorosłe życie, którego elementem jesteś również my współcześni.

 

Źródła zdjęć:

tytułowa plansza wystawy Byliśmy tylko dziećmi. Gehenna polskich dzieci w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniuautorstwa Anny Dudek, Michała Hankiewicza w aranżacji graficznej Anety Kosin,

Pomnik Martyrologii Dzieci w Łodzi,

obchody Narodowego Dnia Polskich Dzieci Wojny,

rzeźba z cyklu Kinder Muster według projektu Marcina Mielczarka.

Autorka fotografii: Renata Borowska (Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu).

 

Autorki plansz wystawienniczych: Paulina Fronczak-Chruściel, Agnieszka Fronczek-Kwarta

Autorka Aranżacji wystawy: Renata Borowska

Redakcja tekstu: Jolanta Sowińska-Gogacz

 

Na planszy tytułowej:

fotografia z kartoteki Kazimierza Cieślewicza i Donaty Adamczyk (Galeria Sztuki w Mosinie),

Zjazd Ocalałych, 2021 r., fot. RUN Artur Rusek (Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu),

Fotografia rodzinna Wojciecha Skibińskiego (zbiory rodziny Skibińskich),

Pomnik na placu 20 października w Mosinie, fot. Andrzej Janicki (Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu).

 

Wydawca: Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu. Niemiecki nazistowski obóz dla polskich dzieci w Łodzi (1942–1945).